Yksi, kaksi, kolme :)

Nie zdążyłam już wypić trzeciej kawy.

Tramwaj gdzieś w oddali pędzi, za drzewami, słyszę jak skręca na skrzyżowaniu w prawo.

Wyglądam przez okno - zielony park poprzeplatany już jesienią.

Kropi deszcz.

Nie popadam w melancholię, jestem nakręcona bo zachciało mi się marzyć. Zawsze tak jest jak myślę o tym, co chcę zrobić. Skrzydła rosną, ale nogi betonem zalane.

Gdy planowałam wypad do Helsinek - takie było moje wyobrażenie o pogodzie tam, w Finlandii.

Okazało się inaczej, ale nawet gdyby przywitała mnie taka pogoda, nie czułabym się przez to gorzej.

Tam mógłby być mój lepszy life.

Oczami wyobraźni siedzę w mieszkaniu z ogromnym oknem wychodzącym na Design District, piję trzecia kawę i piszę bloga, robię to co kocham.

Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma- mówią. A co, jeśli tu gdzie jesteśmy, wcale dobrze nie jest?

Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o warunki do życia, nie chodzi o pieniądze. Chodzi o coś więcej. O satysfakcję z życia i rozwój osobisty, poczucie bezpieczeństwa i równowagę między byciem dla siebie a byciem dla innych.

Czy w Polsce mogę to mieć? Może. Jednak odrzucam tą myśl, bo moja dusza jest już w Helsinkach. To była miłość od pierwszego kroku, oddechu, spojrzenia.

Czasami ciągnie Cię gdzieś bez powodu, w końcu zderzasz oczekiwania z rzeczywistością i wiesz, że to jest Twoje miejsce na ziemi. Po raz pierwszy nie ma rozczarowania.

Nie wyobrażałam sobie czegoś innego. Właśnie i konkretnie TO sobie wyobrażałam.

O tym co piękne, i o tym, żeby na chwilę zatrzymać się i zachwycić tym, co nas otacza.

Mam na imię Marta i oprowadzę Was po moim małym świecie :)


...a oto jego fragment :)

Komentarze

Popularne posty